Rowerem przez jesień, czyli jak przetrwać zimno i pluchę

Rower

Kiedy dni stają się coraz krótsze, a za oknem stuka rytmicznie deszcz ciężko wyobrazić sobie trening na zewnątrz, a co dopiero wycieczkę rowerową dla tak zwanej przyjemności. Wydaje się nam, że absolutnie nic nie jest w stanie wyciągnąć nas spod ciepłego koca, ciężko nam odłożyć kubek gorącej herbaty i zamiast tego chwycić za kierownicę roweru, a motywacja niebezpiecznie galopuje w dół.  A przecież mieliśmy takie plany! Pierwszy maraton MTB na wiosnę, poprawa życiówki na takim czy innym dystansie, udział w triathlonie, płynne pokonywanie kolejnych wzniesień podczas Tour de Pologne Amatorów (ach, podjechać „ścianę Gliczarów”!) lub też postanowienie jeżdżenia do pracy rowerem. A tu kicha…albo raczej plucha. Na szczęście nie wszystko stracone! Poniżej kilka sposobów na to jak przetrwać nie zawsze piękną i złotą jesień.

Po pierwsze – odpowiedni ubiór!

Dobór odpowiedniego ubrania na rower na zimniejsze dni jest niesamowicie ważną sprawą. Właściwe ubranie na rower skutecznie ochroni nas przed chłodnym wiatrem oraz zapewni  komfort podczas jazdy. Lech Janerka śpiewał „(…) ubierz się w obcisłe, bo to warto mieć styl” i warto wziąć sobie to do serca J Nie namawiam do jeżdżenia jesienią czy zimą w bardzo obcisłych krótkich spodenkach, ale warto przyjrzeć się bieliźnie termoaktywnej. Ma ona za zadanie skutecznie odprowadzić nadmiar pary wodnej i wilgoci z naszej skóry i stworzyć odpowiedni podkład pod kolejne warstwy. Właśnie, warstwy! Niesamowicie istotne, by ubrać się na tzw. cebulkę – w razie potrzeby możemy ściągnąć z siebie wierzchnie odzienie, nie martwiąc się, że zmarzniemy. Istotne by każda warstwa była oddychająca i przepuszczająca wilgoć. Do tego rękawiczki, dodatkowa para skarpet lub specjalne ochraniacze na buty SPD i możemy ruszać w drogę!

Pamiętajmy także o bezpieczeństwie. Odpowiednie oświetlenie, sprawne hamulce, być może wymiana opon – po intensywnym lecie warto wybrać się na przegląd naszego sprzętu.

W grupie raźniej!

Odpowiedni strój skompletowany, ale wciąż brakuje Ci motywacji? Znajdź sobie rowerowego partnera! Kolega z pracy, sąsiad, a może ktoś kogo latem często mijałeś na szlaku? Idę o zakład, że jesienna chandra dopadła też innych. Razem jest nie tylko raźniej, ale też bezpieczniej – kiedy szybciej zapada zmierzch oprócz odpowiedniego oświetlenia warto mieć obok siebie też drugą zaufaną osobę. Podniesie na duchu, zmotywuje, pomoże zmienić przebitą dętkę, ale też wskaże drogę, gdy przypadkiem zgubimy się w lesie.

Media społecznościowe i gadżety

Po dobrym treningu wrzucamy trasę na Endomondo, dołączamy do rywalizacji, obserwujemy innych i poziom motywacji rośnie. Podczas przejażdżki obowiązkowa przerwa na selfie, które ląduje na Instagramie. Potem rzucamy okiem na naszego Garmina albo Polara, żeby skontrolować tętno i kadencję. Żyjemy w dobie Internetu i coraz to nowocześniejszych gadżetów. Używanie tych dobrodziejstw z umiarem daje niezłą frajdę i kopa do działania.

Bike Hero i szalejące endorfiny!

Niezależnie od doświadczenia, przejechanych kilometrów czy rodzaju posiadanego dwukołowca, każdy z nas może nazwać się Rowerowym Bohaterem. Nie zapominajmy po co to robimy, że to pasja, endorfiny i niesamowita duma z siebie. Jasne, że nie zawsze jest łatwo, bo deszcz, wiatr, bo pod górkę. Ale w końcu to cały nasz świat, prawda? A więc widzimy się na rowerowym szlaku!

Anna Król


« powrót do listy

Zobacz nasze wycieczki: